Oczywiście miałam w planach pisać posty co tydzień, a jak zwykle wyszło jak wyszło...
Ostatnio dużo się u mnie dzieje, goście nie goście, wypady, czasu zupełnie nie było na pisanie posta, a co dopiero na lepienie kolczyków.
Rozrobiłam za dużo koloru różowego, więc postanowiłam pouczyć się robić różyczki, póki co nie wychodzą tak ładnie jakbym chciała, ale ćwiczenia czynią mistrzem ;)
A tu mój mały gryzoń (Mimi), który ciągle się oswaja z nowym domem, nigdy nie trafiłam na taką płochliwą koszatniczkę, a jest już u mnie 9miesięcy! Ale trzeba przyznać że jest przeurocza i ma wieeelkie oczy :D
Moim zdaniem różyczki tworzysz cudne!
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka również ma koszatniczkę- Alvina- megaa kochany! Świetne zwierzaki :)
różyczki śliczne, nie bądz taka skromna! :*
OdpowiedzUsuńa koszatniczka śliczna, mam nadzieję, ze w koncu się oswoi z nowym domkiem :))
Wyszły świetnie :) A z koszatniczkami nigdy nie miałam większego kontaktu niż patrzenie się na nie w sklepie zoologicznym :P
OdpowiedzUsuńsą śliczne a jaka precyzja, wow
OdpowiedzUsuń